Calle del Conde de Peñalver, Avenida de Pi y Margall, Calle de Eduardo Dato, Avenida de México, Avenida de Rusia, Avenida de José Antonio, hiszpański Broadway, marycka 5 Aleja... wszystkie te nazwy odnoszą się do jednej i tej samej ulicy. Dzisiaj jej nazwa jest nie tylko prostsza i krótsza, ale przede wszystkim bardziej trafiona. To po prostu Gran Vía (Wielka Ulica) de Madrid.
Pierwszą część artykułu: La Gran Vía de Madrid znajdziecie tutaj
Ogrom prac
Ostatecznie budowa całej Gran Vía oznaczała wywłaszczenie i zburzenie 311 domów. 14 ulic całkowicie zniknęło z planu miasta a dodatkowe 34 przebudowano. Wyasfaltowano 1,5 km drogi. Warto wspomnieć, że na odcinku centralnym równolegle budowano pierwszą linię metra (stacja Gran Vía).
Ze względu na ogrom prac projekt podzielono na trzy odcinki, które zresztą na początku traktowano jako oddzielne ulice.
Pierwszy odcinek, zwany roboczo Avenida B (Aleja B), ciągnął się od wspomnianego już “domu księdza” do ulicy Hortaleza. Ukończony w 1915 r otrzymał nazwę Conde de Peñalver, na cześć Nicolasa de Peñalver y Zamora, burmistrza Madrytu, który w 1910 roku podpisał pierwszą umowę na budowę Gran Vía.
W latach 1917-22 ukończono drugi etap prac, od ulicy Hortaleza do Placu Callao, który znacznie rozbudowano. Roboczo odcinek miał się nazywać El Bulevar (Bulwar) i być o 10 metrów szerszy niż pozostałe dwa. W trakcie prac zrezygnowano jednak ze obsadzenia go drzewami, bo uznano, że ograniczałoby to ruch samochodowy. Ostatecznie tę część alei nazwano Avenida de Pi y Margall na cześć Francisca Pi y Margall, jednego z prezydentów Pierwszej Republiki.
W latach 1925-29 przebudowano trzecią i ostatnią część dzisiejszej Gran Vía, ciągnącą się od Placu Callao do ówczesnego Placu San Marcial (obecnie Plaza de España). Co ciekawe, wzorem “Bulwaru” postanowiono go również rozszerzyć do 35 m. Jednak wiele budynków stojących przy dzisiejszej alei wybudowano w latach 40 i 50., tj. dopiero po zakończeniu Wojny Domowej. Jej roboczą nazwę, Avenida A (Aleja A), zmieniono wówczas na Eduardo Dato, na cześć jednego z premierów Hiszpanii.
Warto wspomnieć, że aleja (lub jej części) jeszcze kilkakrotnie zmieniała swoją oficjalną nazwę. W czasie Wojny Domowej - Madryt zdominowany był przez republikanów - była najpierw Avenida de Rusia (Aleją Rosji) a potem Avenida de la Unión Soviética (Aleją Związku Radzieckiego). A w czasach dyktatury generała Franco Avenida de José Antonio, na cześć José Antonia Primo de Rivera, założyciela faszystowskiej Falange Española. Gran Víą oficjalnie została dopiero w 1981 roku.
Spacer po historii i kulturze
Gran Vía miała i sprowadziła do miasta elegancję i nowoczesność. Po raz pierwszy w Madrycie budowano tak wysokie budynki, 7 a nawet 14-piętrowe. W wielu wypadkach ich inspiracją były nowojorskie czy chicagowskie drapacze chmur. W większości z nich otwierano to, co akurat wówczas było w Europie na topie, a były to głównie teatry i kina, centra handlowe, kafejki i bary. Nie zabrakło też oczywiście luksusowych hoteli i biurowców.
U szczytu rozwoju na jednej ulicy Gran Vía było aż 13 różnych kin. Być może jednym z najbardziej znanych jest tzw. Edificio Carrión (lub Capitol, bo tak właśnie nazywało się mieszczące się w nim kino). Stoi pod numerem 41 i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków alei.
Jako centrum handlowe warto wyróżnić do pierwsze. Nazywało się Almacenes Madrid-París (Magazyny Madryt-Paryż) i zostało otwarte w roku 1924 pod numerem 32.
Jeżeli chodzi o hotele, to na pewno trzeba zwrócić uwagę na dzisiejszy Hotel Tryp Gran Vía (numer 25), w którym Ernest Hemingway - i inni korespondenci wojenni - oczekiwali na swoją kolejkę do telegrafu. A to dlatego, że dokładnie naprzeciwko stoi tzw. Edificio Telefónica, Budynek Telekomunikacji, swego czasu najwyższy budynek w całej Europie.
A jeżeli chodzi o bary, to nie można zapomnieć o znajdującym się pod numerem 12 Chicote, ulubionym miejscu spotkań wszystkich wielkich i sławnych. Hiszpanie lubią wymieniać na jednym wydechu, że byli tu i Ava Gardner, i John Wayne, i Frank Sinatra, i Almodóvar (jest ponoć stałym bywalcem), i Alejandro Amenábar, i Javier Bardem, i wielu, wielu innych. Polecam wam reportaż telewizji hiszpańskiej RTVE, gdzie szczegółowo i ciekawie się o tym opowiada. Warto wspomnieć, że to na madryckiej Gran Vía podawano pierwsze w Hiszpanii “amerykańskie koktajle”.
Pokój na Gran Vía nadal można wynająć, zjeść, wypić i zakupy zrobić również (choć większość sklepów to dzisiaj po prostu sieciówki, które stać na wynajem powierzchni). Kin pozostało niewiele, bo tylko 3, za to ulica słynie z musicali, na które zjeżdżają się ludzie z całej Hiszpanii. Stąd pewnie alternatywna nazwa hiszpańskiego Broadwayu.
Ponadto Gran Vía to ważne momenty najnowszej historii kraju. Częste miejsce bombardowań podczas Wojny Cywilnej (nacjonaliści chcieli przede wszystkim odbić Budynek Telekomunikacji), w czasach dyktatury generała Franco było tzw. wizytówką kraju. Tu przyjmowano m.in. prezydenta USA Eisenhowera (ważny moment otwarcie się Hiszpanii na zagranicę). Ale było to również centrum przemian i siły narodu: strajki z 1967, które przez kilka dni postawiły dyktaturę pod ścianą, liczne manifestacje, eventy i happeningi. Być może jednym z ważniejszych współczesnych wydarzeń był również przejazd Gran Víą obecnej pary królewskiej tuż po swoim ślubie.
W latach 60. spacer po Gran Vía był obowiązkową rozrywką elit społeczeństwa. Panie zakładały na przechadzkę najlepsze suknie a niektórzy panowie nawet fraki. Dzisiaj klimat na pewno nie jest już taki glamour, ale nie ulega wątpliwości, że kto odwiedza Madryt, nie może odpuścić sobie spaceru po Gran Vía.
Ciekawostki
- Edificio Telefónica (nr. 28 Gran Vía) był po wybudowaniu najwyższym budynkiem Hiszpanii i całej Europy.Pod koniec lat 30. prześcignęła go włoska Torre Piacentini.
- W budynku Carrión (nr. 41 Gran Vía) zamontowano pierwszą w kraju klimatyzację.
- W roku 1972 na tym samym budynku zamontowano słynny dziś neon reklamujący markę Schwepps. Od razu stał się symbolem. Był wielokrotnie odtwarzany i wykorzystywany w hiszpańskiej kulturze (być może najbardziej znanym przejawem jest film Alexa de la Iglesia El día de la Bestia). W 2010 roku miejski ratusz nadał mu kategorię Rótulo Histórico (szyld o charakterze historycznym) i od tej pory jest chroniony niczym zabytek.
- W roku 2013 pod numerem 48 oddano do użytku nowy budynek, pierwszy wybudowany od bardzo wielu lat w w XXI wieku. Jego twórca zapewniał, że architektonicznie budynek dopasuje się i wtopi w klasyczną elegancję reszty alei. Jak myślicie? Czy mu się to udało?
Korzystałam z: Wikipedii, El Mundo, Secretos de Madrid, Por las calles de Madrid, RTVE, Memoria de Madrid, Mirador Madrid, Cosas de Madrid.
Jeżeli podczas lektury wpadł ci do głowy jakiś komentarz lub zrodziło się w tobie jakieś pytanie dotyczące ulicy Gran Vía, napisz: kontakt@espanolparati.pl Postaramy się wspólnie znaleźć odpowiedź.