Jak często trzeba mieć lekcje języka obcego?

with Brak komentarzy

 

Kiedy pytam Ile lekcji hiszpańskiego chce mieć Pan/Pani w tygodniu?, potencjalni klienci podają mi różne odpowiedzi. Ale czasami pada pytanie zwrotne: A co Pani poleca, żeby się szybko nauczyć języka? No cóż, żeby było szybko i skutecznie, to najlepiej byłoby pojechać do Hiszpanii na tzw. kąpiel językową. Ale co bym poleciła w naszych polskich okolicznościach, żeby nauczyć się języka efektywnie, to znaczy widząc czynione przez siebie postępy?

 

„1 x tyg” to zdecydowanie za mało

Na moje pierwsze pytanie często pada odpowiedź: jedną godzinę w tygodniu. Szanuję to, każdy ma swoje powody, żeby takiej decyzji dokonać. Jedni mają mało czasu, inni napięte budżety domowe.
W praktyce jednak jedna godzina zajęć językowych ginie w masie całego tygodnia. Zwłaszcza jeżeli dopiero zaczynasz przygodę z hiszpańskim, to 60 czy nawet 90 minut w tygodniu to zbyt mało czasu, żeby uczyć się w sposób płynny i wydajny. Na samych zajęciach udaje się przekazać niewielką dawkę wiedzy a przerwy pomiędzy lekcjami są zbyt długie. W zdecydowanej większości przypadków mitem jest, że lektor „wprowadzi” cię w temat, a ty w tygodniu dopracujesz sobie resztę. Początkujący muszą dużo ćwiczyć w interakcji z innymi. Najczęściej więc takiego typu układ kończy się bardzo powolnym tempem nauki, o ile ktoś nie zrezygnuje sfrustrowanym pozornym brakiem postępów.
1 x tydzień działa głównie w przypadku konwersacji z osobami na poziomie B1/B2. Ewentualnie jeżeli są to konsultacje typu korepetycje, gdzie chodzi o wyjaśnienie pojedynczej kwestii gramatycznej lub ogólnojęzykowej.

 

„2 x 60 min/tyg” to minimum

Uważam, że 2 godziny zajęć lekcyjnych w tygodniu to absolutne minimum. Najlepiej, żeby lekcje były równomiernie rozłożone w czasie (np. poniedziałek-czwartek lub wtorek-piątek) i trwały 60 lub 90 minut. Wytwarza się wówczas pełna ciągłość, przerwy pomiędzy spotkaniami są mniej więcej takie same i nie za długie. Ta regularność kontaktu z językiem jest jednym z narzędzi niezbędnych do jego opanowania.
Oczywiście wyjątki stanowią dzieci, dla których długość lekcji ustala się według wieku. Ale jeżeli chodzi o młodzież i dorosłych, to żadne 45 minut (ledwo zaczniesz lekcję już ją musisz kończyć, nie sposób spokojnie wprowadzić żadnego nowego zagadnienia). Albo 60 minut (godzina zegarowa) albo 90. 1,5 godziny pozwala na użycie większej i często ciekawszej ilości ćwiczeń komunikatywnych. Często w czasie zajęć 60-minutowych nie starcza czasu np. na pokazanie jakiegoś filmiku. A szkoda.
Ktoś kiedyś pytał mnie o możliwość bloku 2-godzinnego, ale odradziłam mu to. Czynnik zmęczenia i znużenia tak długimi zajęciami (nawet jeżeli w czas ich trwania wliczona jest jakaś przerwa) jest zbyt duży, żeby znaczna ich część mogła zostać uznana za efektywnie wykorzystaną. Lepiej jest to podzielić na przykład na 3 zajęcia po 60 minut.

 

A może „3 x tyg”?

Prawie nikt nigdy nie proponuje takiego układu. A szkoda. Zagwarantowany intensywny kontakt z językiem 3 razy w tygodniu, na przykład po 60 minut, to doskonałe narzędzie do przyswajania nowych wiadomości oraz ćwiczenia i utrwalania tych wcześniej poznanych. Jeżeli zajęcia mają miejsce, załóżmy, w poniedziałki, środy i piątki (lub soboty), to kontakt z językiem jest regularny, równomierny i niemalże ciągły. Mniejszy wysiłek trzeba wkładać w powtarzanie przed nową lekcją lekcji poprzedniej, bo lepiej działa pamięć „krótkotrwała”. Nauka jest płynna, bardziej naturalna. Niemalże łatwiejsza.
Szkoły językowe zazwyczaj nie proponują takiego układu zajęć (raczej 2 x 90), pewnie dlatego, że mało kto uważa, że miałby na nie czas. Gdyby ktoś chciał mieć 3 godziny zajęć tygodniowo w szkole językowej, pewnie musiałby się zdecydować na zajęcia indywidualne, a to bardzo podnosi koszt kursu. Ale zawsze można zapytać, szkołę lub prywatnego lektora. Być może uda się wynegocjować jakieś indywidualne warunki?

 

Same lekcje to nie wszystko

Oczywiście same lekcje to nie wszystko. Tak jak prowadzić samochód uczymy się codziennie go prowadząc (a jak często nie prowadzimy, to trochę nam się zapomina, jak to się robiło), tak język obcy należałoby codziennie ćwiczyć: czytać, słuchać, powtarzać słówka, zrobić ćwiczenia gramatyczne, porozmawiać z kimś. Zalecana długość codziennych ćwiczeń indywidualnych to minimum 30 minut, najlepiej godzina.
To prawda stara i znana jak świat, ale przypomnę ją gwoli bycia wyczerpującą w temacie. Nawet najlepszy lektor nie nauczy cię języka, jeżeli ty sam(a) się go nie uczysz. Lektor pomaga, organizuje, ukierunkowuje, wyjaśnia, ale nie może za ciebie zrozumieć, zapamiętać i ćwiczyć.

 

 

Zapisz

Zapisz

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz